się lepiej na literaturze. Nie być, rozumiesz, nie być blokowym didżejem, garniturowcem, obłudnym pozytywistą, przegranym idealistą, wyrachowanym słowojadem, pachnącym cwaniaczkiem w firmówkach - wyliczał, ledwo łapiąc oddech - pieprzyć to, pieprzyć wydeptane alternatywy! Pieprzyć tę kadź pustki!... Wiesz, kurwica mnie bierze, gdy widzę kamuflaż luzackiego pozerstwa, wystudiowaną lekkość przechodzenia obok i hołubienie naciąganej niezależności. Zygi, życie, kurwa, nie macha ogonem. Jak długo jeszcze będziesz wpierdalał zupki chińskie i przesiadywał w pabach z ludźmi, dla których mógłbyś być ojcem? Ale co tam, jesteśmy independent, co nie?! To najważniejsze. Ja jestem independent, i ty, i Bocian, Trawka! Tyle że brakuje sensu, śladu sensu, brakuje drogi