Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
jednak pochwała zabrzmiała dwuznacznie.
Obawiając się, by malarz nie uraził gospodarzy, Istvan powiódł go ku drzwiom do ogrodu.
- Niech pan coś zje, Ram, roznoszą świetne pierożki...
Malarz brnął po pas w białej strudze światła, które dobyło jego chudą, wysoką postać, radża odprowadził go wzrokiem i rzucił drwiąco:
- Kombinator, chciał mnie naciągnąć na bilet do Paryża. Mówił tak przekonująco, że i mnie obdzieli swoją sławą, aż zażądałem, by mi pokazał, jak maluje... Przecież to nieporadne, po prostu - nic.
- Nie kłamał, wart jest poparcia. To nie kopista, ani fotograf, chce być sobą. Jeżeli wytrwa, będzie sławny.
- Po-cze-kam - cedził radża łaskawie. - Ile
jednak pochwała zabrzmiała dwuznacznie.<br>Obawiając się, by malarz nie uraził gospodarzy, Istvan powiódł go ku drzwiom do ogrodu.<br>- Niech pan coś zje, Ram, roznoszą świetne pierożki...<br>Malarz brnął po pas w białej strudze światła, które dobyło jego chudą, wysoką postać, radża odprowadził go wzrokiem i rzucił drwiąco:<br>- Kombinator, chciał mnie naciągnąć na bilet do Paryża. Mówił tak przekonująco, że i mnie obdzieli swoją sławą, aż zażądałem, by mi pokazał, jak maluje... Przecież to nieporadne, po prostu - nic.<br>- Nie kłamał, wart jest poparcia. To nie kopista, ani fotograf, chce być sobą. Jeżeli wytrwa, będzie sławny.<br>- Po-cze-kam - cedził radża łaskawie. - Ile
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego