wam... - wydusił z siebie Reynevan. - Zapłacę wam więcej, niż dają Sterczowie.<br>- Znieważasz zawodowców - rzekł wąsaty w brygantynie. - Jestem Kunz Aulock, zwany Kyrielejson. Mnie się kupuje, ale nie przekupuje. Łykaj, łykaj kluski. Ruk-cuk!<br>Reynevan jadł. Prażuchy straciły smak. Kunz Aulock - Kyrielejson - zasadził za pas buławę, którą dotąd miał w ręce, naciągnął rękawice.<br>- Było - powiedział - nie dobierać się do cudzej baby.<br>- Całkiem niedawno - dodał, nie doczekawszy się odpowiedzi - słyszałem księdza, cytującego po pijanemu jakiś list, bodajże do Hebrajczyków. Szło tak: wszelkie przekroczenie otrzyma słuszną zapłatę, iustam mercedis retributionem. Po ludzku znaczy to, że jeśli się co uczyniło, trzeba umieć uczynków swych znać