Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
kurtki. Zbytni pośpiech - napalony kochanek. Zwłoka - striptiz. Tak źle i tak fatalnie. Dobrze chociaż, że Dopierała zademonstrował klasę i natychmiast skupił się na zdejmowaniu butów.
- Zmieścimy się? - Iza wyciągnęła się bardziej na boku niż plecach, wcisnęła w krawędź przy ścianie.
- Współczesne wojsko lepiej dba o linię. - Położył się ostrożnie obok, naciągnął koc na oboje. Uważał, by jej nie dotknąć. - A rząd o to, by nauczyciele nie utyli.
- Znów rządzą pana ulubieńcy. - Prycza była szeroka, ale choć się nie dotykali, twarz od twarzy dzieliło niewiele. Pewnie dlatego od razu, spontanicznie i jednomyślnie, przeszli do szeptu.
- Twoi.
- Moi? - szyderczy śmiech w wydaniu szeptem
kurtki. Zbytni pośpiech - napalony kochanek. Zwłoka - striptiz. Tak źle i tak fatalnie. Dobrze chociaż, że Dopierała zademonstrował klasę i natychmiast skupił się na zdejmowaniu butów.<br>- Zmieścimy się? - Iza wyciągnęła się bardziej na boku niż plecach, wcisnęła w krawędź przy ścianie.<br>- Współczesne wojsko lepiej dba o linię. - Położył się ostrożnie obok, naciągnął koc na oboje. Uważał, by jej nie dotknąć. - A rząd o to, by nauczyciele nie utyli.<br>- Znów rządzą pana ulubieńcy. - Prycza była szeroka, ale choć się nie dotykali, twarz od twarzy dzieliło niewiele. Pewnie dlatego od razu, spontanicznie i jednomyślnie, przeszli do szeptu.<br>- Twoi.<br>- Moi? - szyderczy śmiech w wydaniu szeptem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego