Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
tapczanie, który dzielił z żoną.
Alicja spała obok. Jej oddech był równy i cichy. Pochylił się nad nią i począł się wsłuchiwać w spokój jej snu. Wtem, jakby wyczuła jego bliskość, westchnęła lekko i poruszyła się. Cofnął się. Nie przebudziła się jednak. Spała dalej.
Chłód ciągle w nim dygotał. Głębiej naciągnął na ramiona kołdrę i szczelniej się nią owinął. Na stoliku nocnym kołatał budzik. Teraz go dopiero usłyszał. Przez moment ogarnęło go zdumienie. Jakiż spokój mógł być większy? Noc. Uśpiony dom. Obok śpi żona. Zegar cyka. Oto czas się nagle cofnął i zatrzymał wśród jakiejś bardzo odległej, zagubionej godziny. Nieraz się
tapczanie, który dzielił z żoną.<br>Alicja spała obok. Jej oddech był równy i cichy. Pochylił się nad nią i począł się wsłuchiwać w spokój jej snu. Wtem, jakby wyczuła jego bliskość, westchnęła lekko i poruszyła się. Cofnął się. Nie przebudziła się jednak. Spała dalej.<br>Chłód ciągle w nim dygotał. Głębiej naciągnął na ramiona kołdrę i szczelniej się nią owinął. Na stoliku nocnym kołatał budzik. Teraz go dopiero usłyszał. Przez moment ogarnęło go zdumienie. Jakiż spokój mógł być większy? Noc. Uśpiony dom. Obok śpi żona. Zegar cyka. Oto czas się nagle cofnął i zatrzymał wśród &lt;page nr=185&gt; jakiejś bardzo odległej, zagubionej godziny. Nieraz się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego