razy za rządem partii komunistycznej i mającymi mu służyć ustawami, ale koncepcja parlamentu w służbie wyborców utrzymywała się jak wyrzut sumienia i owocowała sporadycznymi aktami odwagi wtedy, gdy sprzyjały temu okoliczności. Tak też zapewne myślał o sobie tzw. Sejm kontraktowy, który nagle z narzędzia partii zamienił się w organ samodzielny, nadający kształt prawny powstającej demokracji.<br> 3. Po 1989 r. parlament zrzucał z siebie te krępujące łańcuchy jeden za drugim, żeby pozostawić na końcu posła sam na sam z Narodem. A Naród, kotku, to nie Ty czy Ja, czy ktoś inny. Naród to byt konstytucyjny, byt idealny, pokolenia przyszłe, dla których warto poświęcić