z miejsc i poruszać się po sali. Efektem była znacznie bardziej ożywiona i zaciekła walka na słowa.<br>Prezydent starał się nie powtarzać błędów z pierwszej debaty, gdy zbyt otwarcie okazywał złość i frustrację, co kosztowało go parę punktów w sondażach. <name type="person">Kerry</>, próbując utrzymać dynamikę, jaką zyskał po pierwszej debacie, był nadzwyczajnie jak na siebie zwięzły i wyrazisty. <name type="person">Bush</>, który ku zaskoczeniu swych doradców i zwolenników, tydzień wcześniej niemal w ogóle nie nawiązywał do 20-letniej obecności <name type="person">Kerry'ego</> w <name type="org">Senacie</> i długiej, zdaniem republikanów, historii błędnych lub sprzecznych ze sobą stanowisk, tym razem robił to nieustannie. Podkreślał też ciągłą niekonsekwencję <name type="person">Kerry'ego</>, który