Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
sekrety życia i śmierci, każdego czasu, sekrety
teraźniejszości, przyszłości i przeszłości, jeśli wolno czas tak
prymitywnie porąbać, sekrety zmienne i wielorakie są chlebem
powszednim, a tylko profanom, zawsze zdrowym na umyśle, jawią się pod
postacią głupiej sensacji.
Więc sędzia ubrany w garnitur do wyjścia, w świeżej koszuli i
krawacie, woniejący naftaliną z przechowalni, w ogóle nie ten sam
człowiek, pobłogosławił nas i wzruszony powiedział: - Ja tu jeszcze
wrócę!
Dobrze by było, żebym zastał któregoś z was...
Cenię sobie rzetelną kompanię.
Adieu.
- Good luck! - pozdrowił go Piotr podniesioną ręką !
Ale sędzia przewrotnie uśmiechnął się, wzruszył ramionami i
skinąwszy nam głową poszedł na
sekrety życia i śmierci, każdego czasu, sekrety<br>teraźniejszości, przyszłości i przeszłości, jeśli wolno czas tak<br>prymitywnie porąbać, sekrety zmienne i wielorakie są chlebem<br>powszednim, a tylko profanom, zawsze zdrowym na umyśle, jawią się pod<br>postacią głupiej sensacji.<br> Więc sędzia ubrany w garnitur do wyjścia, w świeżej koszuli i<br>krawacie, woniejący naftaliną z przechowalni, w ogóle nie ten sam<br>człowiek, pobłogosławił nas i wzruszony powiedział: - Ja tu jeszcze<br>wrócę!<br> Dobrze by było, żebym zastał któregoś z was...<br> Cenię sobie rzetelną kompanię.<br> Adieu.<br> - Good luck! - pozdrowił go Piotr podniesioną ręką &lt;gap&gt;!<br> Ale sędzia przewrotnie uśmiechnął się, wzruszył ramionami i<br>skinąwszy nam głową poszedł na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego