Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się nie bałam.
Nagle usłyszałam szelest. Dokładnie pamiętam, co wtedy pomyślałam: "To chyba trochę za głośno jak na wiatr". Od razu wiedziałam, że mam kłopoty. Byłam absolutnie pewna. I co zrobiłam? Zaczęłam się uspokajać.
Zamiast uciekać, zmusiłam się, żeby iść dalej spokojnie. Wcale się nie zdziwiłam, kiedy z krzaków wyszedł nagle mężczyzna i zagrodził mi drogę. Musiał przez cały czas skradać się po drugiej stronie zarośli. Wyglądał zupełnie normalnie. Miał nóż. Moje pierwsze słowa brzmiały: "A, to ty". Nie widziałam go nigdy przedtem, ale chyba chodziło mi o to, że przez ten cały czas wiedziałam, że on tam jest. Myślę, że
się nie bałam. <br>Nagle usłyszałam szelest. Dokładnie pamiętam, co wtedy pomyślałam: "To chyba trochę za głośno jak na wiatr". Od razu wiedziałam, że mam kłopoty. Byłam absolutnie pewna. I co zrobiłam? Zaczęłam się uspokajać. <br>Zamiast uciekać, zmusiłam się, żeby iść dalej spokojnie. Wcale się nie zdziwiłam, kiedy z krzaków wyszedł nagle mężczyzna i zagrodził mi drogę. Musiał przez cały czas skradać się po drugiej stronie zarośli. Wyglądał zupełnie normalnie. Miał nóż. Moje pierwsze słowa brzmiały: "A, to ty". Nie widziałam go nigdy przedtem, ale chyba chodziło mi o to, że przez ten cały czas wiedziałam, że on tam jest. Myślę, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego