Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
wyjeżdżam. - Do Polski? - pytam.
- Nie! W przeciwną stronę.
Nowy przystanek - nowa porcja pasażerów, którzy ostatecznie rozdzielają nas. Odnajdujemy się dopiero przy sobie koło bazyliki S. Croce in Jerusalemme, to znaczy już niedaleko domu. W filobusie robi się teraz tak pusto, że mamy miejsca. Siadamy naprzeciw siebie. Kozicka pochyla się i nagłe dotyka mojej ręki.
- Ja wiem, że pan wszystko słyszał - mówi. - Że pan dobrze wie, dokąd wyjeżdżam. Jeśli to przez delikatność nie chce mi się pan przyznać, że pan słyszał, dziękuję i proszę, żeby pan przy niej wytrwał.
Tak jak ona to sformułowała, znaczyło tyle, że nie mam z nią mówić
wyjeżdżam. - Do Polski? - pytam.<br>- Nie! W przeciwną stronę.<br>Nowy przystanek - nowa porcja pasażerów, którzy ostatecznie rozdzielają nas. Odnajdujemy się dopiero przy sobie koło bazyliki S. Croce in Jerusalemme, to znaczy już niedaleko domu. W filobusie robi się teraz tak pusto, że mamy miejsca. Siadamy naprzeciw siebie. Kozicka pochyla się i nagłe dotyka mojej ręki.<br>- Ja wiem, że pan wszystko słyszał - mówi. - Że pan &lt;page nr=154&gt; dobrze wie, dokąd wyjeżdżam. Jeśli to przez delikatność nie chce mi się pan przyznać, że pan słyszał, dziękuję i proszę, żeby pan przy niej wytrwał.<br>Tak jak ona to sformułowała, znaczyło tyle, że nie mam z nią mówić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego