Nie wolno tak zacząć i nie dokończyć.<br>- Ojej, farbka puszcza, muszę schować widoczek do teczki. Potrzymaj. Schyliła się nad teczką, którą on trzymał z nabożeństwem. Korzystając z okazji, pasł oczy jej włosami szarymi, trochę połyskliwymi, takimi włosami, o jakich tylko chyba w książkach piszą.<br>- A ja się dzisiaj biłem - rzekł nagle.<br>- Z kim? - uniosła głowę, lecz w oczach jej nie było tyle ciekawości, ile się spodziewał. Więc rzekł krótko i niechętnie:<br>- A z takim jednym.<br>- O co?<br>- A skąd wiesz, że o co, a nie o kogo? Pierwszy raz poczerwieniała raptownie. Zmieszana ruszyła przodem, a on za nią, niosąc ostrożnie teczkę