Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
wrogiem milczenia, więc tknięty nagłą
potrzebą nachylam się do markiza, który siedzi postarzały, melancholijnie nieobecny,
i powtarzam ufając swojej pamięci, która -
nie wiem, z jakiej przyczyny? - jakby cudownie się odświeżyła, ożyła, i z dnia
na dzień coraz bardziej stawała się niezawodna, służąc mi na
każde zawołanie:

- Twórca świata jest najgorszą, najokrutniejszą, najokropniejszą
ze wszystkich istot... - mówię patrząc mu prosto w ciemne oczy.
- Będzie więc istniał i po stworzeniach zaludniających nasz
świat...
Wszystkie wstąpią z powrotem w jego łono, aby mogły powstać inne, jeszcze gorsze
od nich istoty...
Markiz milczał przymknąwszy powieki, więc dotknąłem jego
ramienia w czarno-złotym pasiaku, dziś po
wrogiem milczenia, więc tknięty nagłą<br>potrzebą nachylam się do markiza, który siedzi postarzały, melancholijnie nieobecny, <br>i powtarzam ufając swojej pamięci, która -<br>nie wiem, z jakiej przyczyny? - jakby cudownie się odświeżyła, ożyła, i z dnia <br>na dzień coraz bardziej stawała się niezawodna, służąc mi na<br>każde zawołanie:<br> &lt;page nr=102&gt;<br> - Twórca świata jest najgorszą, najokrutniejszą, najokropniejszą<br>ze wszystkich istot... - mówię patrząc mu prosto w ciemne oczy.<br> - Będzie więc istniał i po stworzeniach zaludniających nasz<br>świat...<br> Wszystkie wstąpią z powrotem w jego łono, aby mogły powstać inne, jeszcze gorsze <br>od nich istoty...<br> Markiz milczał przymknąwszy powieki, więc dotknąłem jego<br>ramienia w czarno-złotym pasiaku, dziś po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego