świadków czy mowy obrończej nawet do północy; w tym przypadku też się to zdarzyło. Obrona dobrego imienia na drodze sądowej miała więc w owych czasach jakiś sens, nie tylko symboliczny.-</><br><br><br><div><tit>Zawzięty oskarżyciel Starzyńskiego</><br><br>Jako pierwszy, po zwykłych czynnościach wstępnych, zabrał głos Władysław Studnicki, podtrzymując zarzuty postawione w broszurze Starzyńskiemu, zajmującemu najpierw stanowisko wiceministra skarbu, a potem prezydenta stolicy. Oskarżył go, że jako wiceminister przejawiał dużą zachłanność na pieniądze, a sprawa, jaką wytoczył przed laty o zniesławienie na tle odmowy udzielenia koncesji drożdżowej, mimo iż została przez niego wygrana, pozostawiła z wielu względów "nieprzyjemny osad". Chociaż zapadł prawomocny wyrok - nie ma on