oddalenie uczyniło z nas abstrakcje bez głosu i bez zapachu, substancje proste, liczby pierwsze, a jednak przejawiające coś w rodzaju życzliwego zainteresowania, nie pozbawione humoru, współczucia i paru jeszcze przyjemnie ludzkich cech. Nie pamiętając już, jakie stroimy znudzone miny, jak się potrafimy ironicznie uśmiechać, powierzaliśmy sobie bez żadnych oporów tzw. najskrytsze myśli, wszystkie te bolesne czy choćby swędzące, wstydzące i śmierdzące problemy nadspodziewanie łatwo przemieniały nam się w twory czysto językowe (jak przyjemnie jest być szczerym, kiedy szczerość, siłą rzeczy, nie może być niczym więcej, jak tylko jedną z pisarskich konwencji), które można władować do koperty i wysłać (<hi rend="italic">hen na odległą