w "Trybunie Ludu", listy podpisów, stwierdziłem ze zdumieniem, że na tych kilkaset nazwisk zaledwie czterdzieści jest mi znanych (z tym że szesnastu tych pisarzy znam osobiście). Sześciu tylko reprezentuje<br><br><page nr=197> bezsporną wagę literacką lub intelektualną: Iwaszkiewicz, Iłłakowiczówna, Przyboś, Różewicz, Szymborska, Żółkiewski. Wystarczy pomyśleć o kilkudziesięciu polskich pisarzach, których się zna i najwyżej ceni, a staje się jasne, że linia podziału w Polsce jest nie tylko polityczna i moralna: jest to linia w znakomitej większości odgradzająca autentycznych pisarzy od masy grafomanów, wśród których Broszkiewicz czy Bocheński, Matuszewski czy Newerly, Pasternak czy Szelburg-Zarembina wydają się dziwnie zabłąkani, a Czajka, Magdalena Samozwaniec i Wiech