Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
szaleństwo, po prostu nie płaczę, jakby wyschło we mnie źródło łez, jakbym już wszystkie wypłakała.
Kiedy przychodzę do domu, siadam na fotelu, podkurczam nogi, zapalam papierosa i zastygam, zamieram w nieczuciu, w niemyśleniu, godziny przepływają koło mnie i niczego ze sobą nie niosą, niczego nie obiecują. Może powinnam gdzieś wyjść, napić się wina, poczytać jakaś książkę, obejrzeć film, kupić ciuch, ale nie mam siły się podnieść z tego fotela, jakbym nagle zrobiła się ciężka i gruba. Siedzę tak i czekam, aż zajdzie słońce, a kiedy zajdzie, nie chce mi się nawet włączyć światła, więc siedzę w ciemności. Słyszę szum krwi w
szaleństwo, po prostu nie płaczę, jakby wyschło we mnie źródło łez, jakbym już wszystkie wypłakała.<br>Kiedy przychodzę do domu, siadam na fotelu, podkurczam nogi, zapalam papierosa i zastygam, zamieram w nieczuciu, w niemyśleniu, godziny przepływają koło mnie i niczego ze sobą nie niosą, niczego nie obiecują. Może powinnam gdzieś wyjść, napić się wina, poczytać jakaś książkę, obejrzeć film, kupić ciuch, ale nie mam siły się podnieść z tego fotela, jakbym nagle zrobiła się ciężka i gruba. Siedzę tak i czekam, aż zajdzie słońce, a kiedy zajdzie, nie chce mi się nawet włączyć światła, więc siedzę w ciemności. Słyszę szum krwi w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego