Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
od nowa w kokonie amnezji, bo obłuda zawsze się zmienia w amnezję.
- Chodźmy się napić - zaproponował Bocian.
- Chodźmy się napić, chodźmy się napić - parsknął, przedrzeźniając go, Zygmunt. - Napić się, napić, a potem napisać wiersz, powieść, nie? Jesteśmy wrażliwi, jesteśmy wolni, jesteśmy, kurwa, niezależni, prawdziwi, ale chodźmy się napić, chodźmy się napić. Na wszystko jest sposób: wiersz i "chodźmy się napić". To alkohol cię żłopie i - co wygodne dla twego tchórzostwa - nie grozi złotym strzałem, nie?
W oddali usłyszeli smętny gwizd nadjeżdżającego pociągu. Łuna rozlała się w konarach drzew. Przypominało to aureolę, świetlisty wieniec nałożony na skronie miasta. Jeszcze chwila i czarny
od nowa w kokonie amnezji, bo obłuda zawsze się zmienia w amnezję.<br>- Chodźmy się napić - zaproponował Bocian.<br>- Chodźmy się napić, chodźmy się napić - parsknął, przedrzeźniając go, Zygmunt. - Napić się, napić, a potem napisać wiersz, powieść, nie? Jesteśmy wrażliwi, jesteśmy wolni, jesteśmy, kurwa, niezależni, prawdziwi, ale chodźmy się napić, chodźmy się napić. Na wszystko jest sposób: wiersz i "chodźmy się napić". To alkohol cię żłopie i - co wygodne dla twego tchórzostwa - nie grozi złotym strzałem, nie?<br>W oddali usłyszeli smętny gwizd nadjeżdżającego pociągu. Łuna rozlała się w konarach drzew. Przypominało to aureolę, świetlisty wieniec nałożony na skronie miasta. Jeszcze chwila i czarny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego