mieszek na plecy, obciągnął bluzę, furażerkę,<br>poprawił pepeszę na piersiach. - A tiepier na Berlin - tymi słowami<br>zawsze się żegnał, kiedy wychodził na front, był bowiem łącznikiem<br>między frontem a zapleczem. - A tiepier na Berlin, babuszka - oddając<br>babce garnek po wypitym mleku, bo za każdym razem przychodził do nas po<br>drodze napić się tego mleka. Nie spasiba, nie doswidania, a tiepier na<br>Berlin.<br> - O, daleko macie jeszcze do tego Berlina - przygadywał mu dziadek.<br> - Jeszcze was naginie - dodawał wujek Władek.<br> Ale nic nie odpowiadał. Zarzucał mieszek na plecy, obciągał bluzę,<br>furażerkę, poprawiał pepeszę na piersiach i uśmiechał się tym swoim<br>szerokim uśmiechem.<br> - Nu