Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
w obrębie wód eksterytorialnych na wysokości wybrzeża Sierra Leone. Dlaczego nie interweniowali, skoro byli tam przez cały czas? Dlaczego w Waszyngtonie nikt nie wydał rozkazu? Zachodzę w głowę i nie mogę zrozumieć, jak armia Stanów Zjednoczonych może stać tak bezczynnie i patrzeć, kiedy ja przez cały dzień sam muszę się napieprzać... No właśnie. Ilu ich było - trzystu, pięciuset, tysiąc? A może nawet kilka tysięcy. Ale to nie jest teraz najważniejsze. We Freetown przesłoniętym wielką łuną pożarów i kłębami dymu zachodzi słońce. Mosquito i jego ludzie "przejmują" ustawione czwórki cywilów. Mam cholerną rację - zostają zakładnikami i nikt ich nigdzie nie wypuszcza. Wieczorem
w obrębie wód eksterytorialnych na wysokości wybrzeża Sierra Leone. Dlaczego nie interweniowali, skoro byli tam przez cały czas? Dlaczego w Waszyngtonie nikt nie wydał rozkazu? Zachodzę w głowę i nie mogę zrozumieć, jak armia Stanów Zjednoczonych może stać tak bezczynnie i patrzeć, kiedy ja przez cały dzień sam muszę się napieprzać... No właśnie. Ilu ich było - trzystu, pięciuset, tysiąc? A może nawet kilka tysięcy. Ale to nie jest teraz najważniejsze. We Freetown przesłoniętym wielką łuną pożarów i kłębami dymu zachodzi słońce. Mosquito i jego ludzie "przejmują" ustawione czwórki cywilów. Mam cholerną rację - zostają zakładnikami i nikt ich nigdzie nie wypuszcza. Wieczorem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego