położeniu. Nie załamywał się jednak, nie rezygnował. Myślał, wnioskował i drogą dedukcji rozwiązywał najtrudniejsze zagadki. On, nadinspektor Mandżaro, postara się nie być gorszy. Jeszcze pokaże tym niesubordynowanym inspektorom, jak pracuje prawdziwy detektyw!<br>O(śniony tą wspaniałą myślą ułożył szczegółowy plan działania. Zsunął się szybko z drabiny, zahaczył o kuchnię, gdzie napił się mleka, i pokrzepiony na duchu i na ciele, zabrał się z zapałem do roboty. Najpierw okrążył dom. Postanowił bowiem odnaleźć ślady stóp tajemniczego Marsjanina. Zadanie nie należało do trudnych, ponieważ właściciel przedpotopowego wehikułu chodził w ciężkich, turystycznych butach na wibramowej podeszwie. Toteż wkrótce nasz nadinspektor natknął się przy klombie