Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
nikogo. Zasmuciłem się.
- To znaczy, zostaję de Vos i Rigaud. Wystarczy. - Sądzi pan?
- Na pewno. Sprawa nie jest ciężka. Jest delikatna. Nie trzeba też robić koło niej dużo szumu. To by tylko mogło popsuć szanse. Czy już się gdzieś zwracałeś?
- Nie. Tylko do pana.
Wskazał mi kieliszek wina, żebym się napił. Sam się napił. Zastanowił się.
- Napisz do ojca de Vos - rzekł w końcu. - Tak jak do mnie. To najlepsza forma. Chociaż nie. Do niego nawet można zadzwonić. Albo napisz, że jesteś i że jutro z rana zadzwonisz. Tak, to najprostsze.
Sam się zaśmiał z tego określenia i z całej tej
nikogo. Zasmuciłem się.<br>- To znaczy, zostaję de Vos i Rigaud. Wystarczy. - Sądzi pan?<br>- Na pewno. Sprawa nie jest ciężka. Jest delikatna. Nie trzeba też robić koło niej dużo szumu. To by tylko mogło popsuć szanse. Czy już się gdzieś zwracałeś?<br>- Nie. Tylko do pana.<br>Wskazał mi kieliszek wina, żebym się napił. Sam się napił. Zastanowił się.<br>- Napisz do ojca de Vos - rzekł w końcu. - Tak jak do mnie. To najlepsza forma. Chociaż nie. Do niego nawet można zadzwonić. Albo napisz, że jesteś i że jutro z rana zadzwonisz. Tak, to najprostsze.<br>Sam się zaśmiał z tego określenia i z całej tej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego