ją pośród zabudowań.<br><br>Nie widział żadnego muru, ani ogrodzenia. Zdawało <br>się, że aby wejść do Tees, wystarczy zagłębić <br>się pomiędzy pierwsze budynki. Coś jednak powstrzymywało <br>go od tego. Czaił się u skraju pustej przestrzeni, czując, <br>że jest ona umyślnie stworzona po to, aby pojawienie się <br>każdego człowieka i zwierzęcia było natychmiast <br>dostrzegalne. Łowił dźwięki nadbiegające z osady, <br>jakieś terkoty i stuki, czasem głos ludzki, widział <br>nisko przesuwające się światełka, poznawał, że <br>osada pełna jest ludzi i życia.<br><br>Cień oddalającego się Rai zniknął bez śladu, <br>zlewając się z tłem nocy. Lecz trwało to tylko krótką <br>chwilę. Niebawem zwierzę wychynęło znów, podobne <br>do