czasem nabierał znaczenia.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div&gt;&lt;tit&gt;KARTKA Z MEMUARU - CZYLI PO CO<br>KSIĘDZU EKONOMIA&lt;/&gt;<br><br><br> Tak już się uwikłałem w wyjaśnienia na temat kapitalizmu i<br>liberalizmu, że zdesperowany spróbuję raz jeszcze do rzeczy powrócić.<br>Nadal bowiem wierzę, iż zdrowy rozsądek oświecony wiarą jest wspaniałym<br>Bożym instrumentem, który może dopomóc porządkować intelektualny chaos<br>i ukoić nazbyt emocjonalne reakcje.<br> "Po co księdzu ekonomia?"- zapytałem kiedyś sam siebie na konferencji<br>(jak już się wypłakiwałem, przypadł mi los zramolałego konferencjonisty<br>für alles) i wspierając się tamtymi myślami, lekturą Centesimus annus<br>oraz doświadczeniem z wielu dyskusji, postaram się rzecz całą wyłożyć.<br> Zacznijmy od fragmentu autobiografii (w chwili, gdy zramolałego<br>konferencjonistę