Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
że on to mówi mądrze, roztropnie określa swój stan, więc świadomie
poszukuje ratunku, ucieczki od tego, w czym tkwi, powrotu do tego, czym w duszy
swojej jest, więc szuka, ratuje się, bo
wyczuwa swoją szansę..
Długo to trwało.
Mogłem mu gadać do końca dni moich, perswadować do zmierzchu
świata.
Bo nic, ale to nic, nie miał do powiedzenia prócz tej koszmarnej
formułki!
Była to formułka, którą w ostatnim przebłysku świadomości ukuł
sobie na wieki wieków, amen!
Więc znieruchomiały w antyszambrze pod radosną kryptą Łazarza nie
doczekałem się anihilacji, swojego samounicestwienia, widać Pan nasz, Jezus
Chrystus, nie odmówił mi okruchu tej łaski, która z taką
że on to mówi mądrze, roztropnie określa swój stan, więc świadomie <br>poszukuje ratunku, ucieczki od tego, w czym tkwi, powrotu do tego, czym w duszy <br>swojej jest, więc szuka, ratuje się, bo<br>wyczuwa swoją szansę..<br> Długo to trwało.<br> Mogłem mu gadać do końca dni moich, perswadować do zmierzchu<br>świata.<br> Bo nic, ale to nic, nie miał do powiedzenia prócz tej koszmarnej<br>formułki!<br> Była to formułka, którą w ostatnim przebłysku świadomości ukuł<br>sobie na wieki wieków, amen!<br> Więc znieruchomiały w antyszambrze pod radosną kryptą Łazarza nie<br>doczekałem się anihilacji, swojego samounicestwienia, widać Pan nasz, Jezus <br>Chrystus, nie odmówił mi okruchu tej łaski, która z taką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego