Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
tyłu po prawej stronie. Ona to nawet była rzetelna kobieta. Co tylko wzięła na kredyt, to zaraz zapłaciła. Ale un! Aj-waj! Un był łobuz.
Właścicielka domku przerwała. To ona powinna była mówić, bo ją pytali, nie kogo innego.
- Niech się kupcowa nie miesza. On, proszę panicza, to naprawdę był nic dobrego. Jemu się zdawało, że bogacz, że to panienka z zamku dała jego żonie piękny posag i wyprawę. I jaką wyprawę! Samych koszul to było szesnaście, tuzin "pojedynczych", a cztery to prosto same koronki. To on ten posag i tę wyprawę w pół roku przepił i przehulał.
- Un, na moje sumienie
tyłu po prawej stronie. Ona to nawet była rzetelna kobieta. Co tylko wzięła na kredyt, to zaraz zapłaciła. Ale &lt;orig reg="on"&gt;un&lt;/&gt;! Aj-waj! &lt;orig reg="on"&gt;Un&lt;/&gt; był łobuz. <br>Właścicielka domku przerwała. To ona powinna była mówić, bo ją pytali, nie kogo innego. <br>- Niech się kupcowa nie miesza. On, proszę panicza, to naprawdę był nic dobrego. Jemu się zdawało, że bogacz, że to panienka z zamku dała jego żonie piękny posag i wyprawę. I jaką wyprawę! Samych koszul to było szesnaście, tuzin "pojedynczych", a cztery to prosto same koronki. To on ten posag i tę wyprawę w pół roku przepił i przehulał. <br>- &lt;orig reg="on"&gt;Un&lt;/&gt;, na moje sumienie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego