dnia wcielenia mego śmierć mi przesłania drogę,<br>Aż tak nawykłem do niej, że umrzeć już nie mogę,<br>Jeno wieczyście konam i w tym konaniu trwam.<br>Skąd wziąłem się na świecie - już nie pamiętam sam.<br><br>Jest we mnie zgrzyt ostatni wszystkiego, co przemija,<br>I klęska jest - nie moja, i rozpacz jest - niczyja;<br>Nad każdym zamieraniem staję jak czarny mnich,<br>Spoglądam w mgły niebytów siebie nie widząc w nich.<br><br>Rozpływam się, rozpylam - niech mnie zawieje zdmuchną!<br>Jest we mnie jesień liści i drzew umarłych próchno,<br>Chłód dnia uchodzącego, nocy śmiertelny nów...<br>Zatracam się, przemijam na to, by powstać znów.<br><br>Jestem radością żagli oddychających