tego wątpliwości, były wyraźnie, czytelnie podpisane. Gospodarz, widząc że oglądam obrazy i zatrzymuję się koło niektórych dłużej, zbliżył się do mnie, podał mi kieliszek wina i spytał: - Interesuje się pan malarstwem? - Tak. Moja nieżyjąca żona była malarką. A w ogóle malarstwo zawsze mnie fascynowało.<br> Była to odpowiedź zdawkowa, a więc nie całkiem szczera, gdyż malarstwo było dla mnie zawsze czymś więcej niż fascynacją. Było potrzebą, pokarmem dla moich zmysłów i wyobraźni, niezbędnym do życia, być może bardziej niż literatura i muzyka. Gdybym to nawet chciał powiedzieć - to i tak wymagałoby dłuższej rozmowy, powiedzenia czegoś o sobie i ludziach mi bliskich. A ja