się bohater, ciągle niepewny, czy ślady i oznaki, które odkrywa, powstały za sprawą innych ludzi? Czy też uroiła je sobie jego własna wyobraźnia?<br>Gombrowicz zdawał się sądzić - powtórzył to kilkakrotnie w Dzienniku że formy mają swoje własne quasi-życie. Kształtują się, rozwijają, przesilają, słuchając jakichś zagadkowych praw, niezależnych (a raczej nie całkiem zależnych) od ludzkiej woli, a nawet świadomości. Mówił, że tylko pierwszy gest, akord, słowo zależą od człowieka, potem wszystko rozwija się jakby samo... Można to rozmaicie interpretować, myśl pisarza prowadzi jednak niewątpliwie do jakiejś autonomii formy. Byłaby ona chyba ugruntowana w strukturze ludzkiego umysłu. Gombrowicz sądził, że naszym ujmowaniem świata