jak się to z nim stało. Właśnie znikła, nie<br>umarła, bo trudno powiedzieć o kimś, kto schodzi tak niepostrzeżenie ze<br>świata, jak ona, że umarł. Tak niepostrzeżenie, że nawet najbliżsi nie<br>dziwią się, że jej nie ma. Ale kobiety nie stać przecież na śmierć.<br>Kobieta, gdy wychodzi z domu, to nie dalej niż świni dać, krowę wydoić,<br>kurom ziarna sypnąć czy szmaty wyprać do rzeki. Dlatego ufa się jej<br>nieobecności jak jej samej.<br> Tak właśnie umarła matka, jakby kurom swoim poszła ziarna posypać i<br>jeszcze nie wróciła. Najpierw płakać chodziła gdzieś poza dom, raz ją<br>nad rzeką spotkałem przy praniu szmat, raz