Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
czemu się nade mną tak znęcał? Czy tak może znęcać się Bóg? Kto właściwie jest na tym świecie gospodarzem? Pasłam krowy pod wielkim bożym niebem z dziewczynami, które pięknie śpiewały i dziwiły się, że ja nie śpiewam.

Zaganiałam krowę przez błoto i nadepnęłam bosą stopą na szkło. Stopa spuchła mi, nie dawała spać. Usłyszałam w nocy daleki huk, jakby burza szła. Wstawaj, Zosiu, Rosjanie idą! - zawołała gospodyni. Phi, phi, będzie źle, powiedział gospodarz. Wstałam obojętnie, żeby zachować pozór. Pójdę trawy urwać do podoju, powiedziałam i kulejąc wyszłam na drogę, gdzie fury gnały jedna za drugą. Zabrałam się, serce mi mocno biło.

Doczekałam, doczekałam
czemu się nade mną tak znęcał? Czy tak może znęcać się Bóg? Kto właściwie jest na tym świecie gospodarzem? Pasłam krowy pod wielkim bożym niebem z dziewczynami, które pięknie śpiewały i dziwiły się, że ja nie śpiewam.<br><br>Zaganiałam krowę przez błoto i nadepnęłam bosą stopą na szkło. Stopa spuchła mi, nie dawała spać. Usłyszałam w nocy daleki huk, jakby burza szła. Wstawaj, Zosiu, Rosjanie idą! - zawołała gospodyni. Phi, phi, będzie źle, powiedział gospodarz. Wstałam obojętnie, żeby zachować pozór. Pójdę trawy urwać do podoju, powiedziałam i kulejąc wyszłam na drogę, gdzie fury gnały jedna za drugą. Zabrałam się, serce mi mocno biło.<br><br>Doczekałam, doczekałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego