Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
że kobieta z papierosem wygląda jakoś agresywnie, jakby chciała koniecznie i na siłę coś udowodnić.
- Dzień dobry - powiedział z zakłopotaniem, unikając patrzenia na jej rękę z lakierowanymi pazurkami i dymiącym papierosem. - Ja do pana Jedwabińskiego Eugeniusza.
- Proszę - powiedziała obojętnie, omiatając go wzrokiem - od wyczyszczonych starannie, wielekroć zelowanych półbutów, poprzez niedzielny, nie pierwszej młodości garnitur, aż po czubek głowy z resztką siwych włosów. - Eugeniusz! - krzyknęła dosyć niemiło.
Poczekała, aż Eugeniusz zejdzie z góry (szedł powoli, gniewnie stąpając), wsadziła papierosa w zęby i wyszła z domu, zabierając gwałtownie torebkę. Do Eugeniusza - ani słowa. Oho. Wyglądało na to, że się właśnie pokłócili i teraz ona na
że kobieta z papierosem wygląda jakoś agresywnie, jakby chciała koniecznie i na siłę coś udowodnić.<br>- Dzień dobry - powiedział z zakłopotaniem, unikając patrzenia na jej rękę z lakierowanymi pazurkami i dymiącym papierosem. - Ja do pana Jedwabińskiego Eugeniusza.<br>- Proszę - powiedziała obojętnie, omiatając go wzrokiem - od wyczyszczonych starannie, wielekroć zelowanych półbutów, poprzez niedzielny, nie pierwszej młodości garnitur, aż po czubek głowy z resztką siwych włosów. - Eugeniusz! - krzyknęła dosyć niemiło.<br>Poczekała, aż Eugeniusz zejdzie z góry (szedł powoli, gniewnie stąpając), wsadziła papierosa w zęby i wyszła z domu, zabierając gwałtownie torebkę. Do Eugeniusza - ani słowa. Oho. Wyglądało na to, że się właśnie pokłócili i teraz ona na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego