Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
wróg Logosu,
pisząc mordercze swe traktaty.
Brzytwą swojego intelektu,
jak nędzny plik makulatury,
rozdzierał system po systemie
z głośnym okrzykiem: Cóż za bzdury!''
Rechotał dziko przy Platonie,
przy Kancie wprost ze śmiechu pękał,
a gdy się zabrał do Husserla,
to mu wypadła sztuczna szczęka.
Z jednego tylko filozofa
Levy się nie śmiał i nie szydził,
gdyż z wszystkich rzeczy tego świata
jego najbardziej nienawidził.
Jego to portret miał nad biurkiem,
lecz zawieszony niewysoko,
by rzucić w niego mógł okurkiem
lub mu ze złości napluć w oko.
Był to Kartezjusz - niegodziwiec,
co chciał istnienie z Myśli wywieść -
ledwie widoczny, bo plwociny
pokryły prawie
wróg Logosu,<br>pisząc mordercze swe traktaty.<br>Brzytwą swojego intelektu,<br>jak nędzny plik makulatury,<br>rozdzierał system po systemie<br>z głośnym okrzykiem: Cóż za bzdury!''<br>Rechotał dziko przy Platonie,<br>przy Kancie wprost ze śmiechu pękał,<br>a gdy się zabrał do Husserla,<br>to mu wypadła sztuczna szczęka.<br>Z jednego tylko filozofa<br>Levy się nie śmiał i nie szydził,<br>gdyż z wszystkich rzeczy tego świata<br>jego najbardziej nienawidził.<br>Jego to portret miał nad biurkiem,<br>lecz zawieszony niewysoko,<br>by rzucić w niego mógł okurkiem<br>lub mu ze złości napluć w oko.<br>Był to Kartezjusz - niegodziwiec,<br>co chciał istnienie z Myśli wywieść -<br>ledwie widoczny, bo plwociny<br>pokryły prawie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego