Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
im tam
opowiadał, dukał, pokazywał ręką serce. W końcu dali mu spokój,
machnęli ręką i puścili. Zakazując oczywiście jakiegokolwiek grania w
metrze. Pojechał od razu na następną stację. Grać, rzecz jasna.
Było tak pięknie i tak smutno. To znaczy mnie było smutno. Choć chyba
nigdy w życiu tak często się nie śmiałam. Wszystkie emocje były takie
silne. Czemu nigdy nie umiałam ich wyrażać? Czemu zawsze mnie to
prześladowało, to moje okropne krycie się, maskowanie, udawanie kogoś
zupełnie innego? Może to przez to, przez ten mój wrodzony wstyd w
okazywaniu siebie, wszystko wtedy przegrałam? Liczyłam, że to on sam
zobaczy mnie wreszcie kiedyś
im tam<br>opowiadał, dukał, pokazywał ręką serce. W końcu dali mu spokój,<br>machnęli ręką i puścili. Zakazując oczywiście jakiegokolwiek grania w<br>metrze. Pojechał od razu na następną stację. Grać, rzecz jasna.<br> Było tak pięknie i tak smutno. To znaczy mnie było smutno. Choć chyba<br>nigdy w życiu tak często się nie śmiałam. Wszystkie emocje były takie<br>silne. Czemu nigdy nie umiałam ich wyrażać? Czemu zawsze mnie to<br>prześladowało, to moje okropne krycie się, maskowanie, udawanie kogoś<br>zupełnie innego? Może to przez to, przez ten mój wrodzony wstyd w<br>okazywaniu siebie, wszystko wtedy przegrałam? Liczyłam, że to on sam<br>zobaczy mnie wreszcie kiedyś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego