Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
pacjenta. Kiernacki siedział wsparty o poduszkę i przykryty do pasa, ale zamiast szpitalnej piżamy miał rozpiętą koszulę, spod której wyglądała włochata pierś.
Uśmiechał się do niej dyskretnie.
- To... nie zawał? - upewniła się. - Zrobili ci EKG?
- Nie ma lekko - udał zmartwionego. - Trzeba będzie służyć dalej.
- Ten pan - wtrącił sierżant, oddając legitymację - nie chciał z nami rozmawiać. Plótł jakieś banialuki o jeńcach wojennych. Przykro mi, ale chyba będziemy musieli zbadać mu krew na obecność narkotyków. Bo alkoholu od niego nie czuć.
- O właśnie - ożywił się Kiernacki. - O tym zapomniałem. Jestem ćpunem, pani porucznik. Niech pani to powie generałowi. Zdemobilizuje mnie i będę mógł
pacjenta. Kiernacki siedział wsparty o poduszkę i przykryty do pasa, ale zamiast szpitalnej piżamy miał rozpiętą koszulę, spod której wyglądała włochata pierś.<br>Uśmiechał się do niej dyskretnie.<br>- To... nie zawał? - upewniła się. - Zrobili ci EKG?<br>- Nie ma lekko - udał zmartwionego. - Trzeba będzie służyć dalej.<br>- Ten pan - wtrącił sierżant, oddając legitymację - nie chciał z nami rozmawiać. Plótł jakieś banialuki o jeńcach wojennych. Przykro mi, ale chyba będziemy musieli zbadać mu krew na obecność narkotyków. Bo alkoholu od niego nie czuć.<br>- O właśnie - ożywił się Kiernacki. - O tym zapomniałem. Jestem ćpunem, pani porucznik. Niech pani to powie generałowi. Zdemobilizuje mnie i będę mógł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego