Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Żyję chwilą. Ale to sprawia niekiedy, że nie tworzy się niczego... trwałego. Ciągle się coś gubi i zawsze jest się samą. Codziennie wraca się samotnie do pokoju hotelowego, wciąż wsiada się do następnego samolotu. Nic cię nie trzyma w jednym miejscu. Możesz bawić się z każdym, ale nikogo tak naprawdę nie znasz i nikt nie poznaje ciebie. Nikt cię nigdy nie przytuli, bo nigdy nie płaczesz. A potem nagle spotykasz kogoś i wpadacie sobie w ramiona, chcesz płakać i zdajesz sobie sprawę z tego, jakie to silne uczucie. To cudowne, bo w ten sposób wiem, czego mi potrzeba - w końcu to
Żyję chwilą. Ale to sprawia niekiedy, że nie tworzy się niczego... trwałego. Ciągle się coś gubi i zawsze jest się samą. Codziennie wraca się samotnie do pokoju hotelowego, wciąż wsiada się do następnego samolotu. Nic cię nie trzyma w jednym miejscu. Możesz bawić się z każdym, ale nikogo tak naprawdę nie znasz i nikt nie poznaje ciebie. Nikt cię nigdy nie przytuli, bo nigdy nie płaczesz. A potem nagle spotykasz kogoś i wpadacie sobie w ramiona, chcesz płakać i zdajesz sobie sprawę z tego, jakie to silne uczucie. To cudowne, bo w ten sposób wiem, czego mi potrzeba - w końcu to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego