Typ tekstu: Książka
Autor: Kruszyński Zbigniew
Tytuł: Na lądach i morzach
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1998
dawno napełniający je treścią. Do końca dyktował mi sprostowania. Nie wysyłałam ich, bo szkoda na znaczki. Co tu prostować, kiedy wszędzie małość i zadufanie. Niech żyją w przeświadczeniu, że urodzili się wczoraj, a nam pozwolą spokojnie umierać.
Zebrałam rzeczy pozostawione w szafce. Zegarek i różaniec, kalendarz doprowadzony do przyszłego roku, nieaktualny. Ludmiła domagała się sekcji, ale ja byłam przeciwna. Sekcja wykazałaby ostatnią przyczynę śmierci, ale nie powód zbrodni. Wykazałaby? Dość się nasłuchałam o tępych narzędziach.
Wszystko jest tak, jak chciałeś. Zasadziłyśmy bukszpany i codziennie podlewam, bo upał nie ustaje. Na obiad robię chłodnik - mleko kwaśnieje między lodówką a stołem. Pies wychodzi
dawno napełniający je treścią. Do końca dyktował mi sprostowania. Nie wysyłałam ich, bo szkoda na znaczki. Co tu prostować, kiedy wszędzie małość i zadufanie. Niech żyją w przeświadczeniu, że urodzili się wczoraj, a nam pozwolą spokojnie umierać. <br>Zebrałam rzeczy pozostawione w szafce. Zegarek i różaniec, kalendarz doprowadzony do przyszłego roku, nieaktualny. Ludmiła domagała się sekcji, ale ja byłam przeciwna. Sekcja wykazałaby ostatnią przyczynę śmierci, ale nie powód zbrodni. Wykazałaby? Dość się nasłuchałam o tępych narzędziach.<br>Wszystko jest tak, jak chciałeś. Zasadziłyśmy bukszpany i codziennie podlewam, bo upał nie ustaje. Na obiad robię chłodnik - mleko kwaśnieje między lodówką a stołem. Pies wychodzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego