Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
bardzo nagle pobladłeś?
ale uspokoiłem go, że wszystko w porządku, a ta bladość to stąd, że tak długo nie wysiadaliśmy z autobusu...
i Felek pochylił się do ucha naszego opiekuna i coś mu mówił, po czym pan Hadała wstał i podszedł do szofera, który usłyszawszy polecenie, skinął tylko głową,
i niebawem autobus zatrzymał się nieopodal ogromnych bloków skalnych, potężnych stalowobłękitnych głazów, które jakby spadły tu z innej planety, rozrzuconych nierównym półkręgiem, wyraźnie obcych w tym otoczeniu,
i wysypaliśmy się jeden po drugim z autobusu, i pobiegliśmy ku tym kamieniom, aby przyjrzeć się im z bliska, dotknąć, poczuć palcami ich ziarnistą strukturę
bardzo nagle pobladłeś?<br>ale uspokoiłem go, że wszystko w porządku, a ta bladość to stąd, że tak długo nie wysiadaliśmy z autobusu...<br>i Felek pochylił się do ucha naszego opiekuna i coś mu mówił, po czym pan Hadała wstał i podszedł do szofera, który usłyszawszy polecenie, skinął tylko głową,<br>i niebawem autobus zatrzymał się nieopodal ogromnych bloków skalnych, potężnych stalowobłękitnych głazów, które jakby spadły tu z innej planety, rozrzuconych nierównym półkręgiem, wyraźnie obcych w tym otoczeniu,<br>i wysypaliśmy się jeden po drugim z autobusu, i pobiegliśmy ku tym kamieniom, aby przyjrzeć się im z bliska, dotknąć, poczuć palcami ich ziarnistą strukturę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego