Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
Czterech Wiatrów wsiedliśmy do tramwaju, który
miał zawieźć nas do fabryki. Ponieważ dla wszystkich
nie wystarczyło miejsca, pan Kleks przy pomocy swojej powiększającej
pompki rozszerzył tramwaj o sześć brakujących siedzeń,
dzięki czemu jechaliśmy bardzo wygodnie. Droga początkowo
prowadziła przez miasto, po pewnym zaś czasie wydostaliśmy
się na brzeg rzeki i niebawem wjechaliśmy na samogrający
most. Jak nam objaśnił pan Kleks, ciężar tramwaju
wprawił w ruch maszynerię mostu, dzięki czemu z ukrytych
w nim trąbek popłynęły dźwięki marsza ołowianych
żołnierzy. Po drugiej stronie rzeki rozrzucone było prześliczne,
schludne miasteczko. Były to domki robotników zatrudnionych
w fabryce. Sama fabryka ukazała się naszym oczom
Czterech Wiatrów wsiedliśmy do tramwaju, który <br>miał zawieźć nas do fabryki. Ponieważ dla wszystkich <br>nie wystarczyło miejsca, pan Kleks przy pomocy swojej powiększającej <br>pompki rozszerzył tramwaj o sześć brakujących siedzeń, <br>dzięki czemu jechaliśmy bardzo wygodnie. Droga początkowo <br>prowadziła przez miasto, po pewnym zaś czasie wydostaliśmy <br>się na brzeg rzeki i niebawem wjechaliśmy na samogrający <br>most. Jak nam objaśnił pan Kleks, ciężar tramwaju <br>wprawił w ruch maszynerię mostu, dzięki czemu z ukrytych <br>w nim trąbek popłynęły dźwięki marsza ołowianych <br>żołnierzy. Po drugiej stronie rzeki rozrzucone było prześliczne, <br>schludne miasteczko. Były to domki robotników zatrudnionych <br>w fabryce. Sama fabryka ukazała się naszym oczom
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego