moje panie?"<br><br>"Co to znaczy? Nic nie znaczy,<br>Ot, nie mogło być inaczej.<br>Wypędzili nas mężowie,<br>No i dobrze, i na zdrowie!<br>Odstawili nas tu koczem,<br>Gadać teraz nie ma o czem."<br><br>Tymon Fikus zbladł ze złości:<br>"Ależ bies mi nasłał gości!<br>Po co? Na co? Jakim prawem?<br>Rozstaniemy się niebawem!"<br>I potrząsnął już rękawem,<br>Aby zakląć baby w żaby,<br>Ale rozmach wziął za słaby;<br>Chciał przemienić je w dwie miotły,<br>Lecz mu palce się zaplotły;<br>Zebrał w sobie cały zapał<br>I wysilał się, i sapał,<br>By je zmienić w łyżki stare,<br>W białe myszki, w kapców parę,<br>W dwie marchewki