Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
skutecznie, że lepiej tego uczynić
nie można.
Unicestwiłem w sobie samym!
Cudowna to prawda.
I gdybyż on zniknął całkiem bez śladu!
Rozpłynął się w powietrzu!
Lecz on w tejże chwili zmaterializował się i zaczął istnieć poza
mną.
Jako moje fatalne wyznanie.
I to też była prawda, lecz jakże złowróżbna i niebezpieczna.
Raz, że z tego powodu mogą mnie stąd nigdy nie wypuścić!
Jak człowieka pod namiotem z koca, jak łysego gnoma, ptasznika, jak gospodarza
spod Żyrardowa, który rzucił się z siekierą na córkę, bo obcięła warkocze.
Dwie anielice w złotych perukach prócz duszy miały obowiązki
lekarskie, o czym poniewczasie pomyślałem.
W
skutecznie, że lepiej tego uczynić<br>nie można.<br> Unicestwiłem w sobie samym!<br> Cudowna to prawda.<br> I gdybyż on zniknął całkiem bez śladu!<br> Rozpłynął się w powietrzu!<br> Lecz on w tejże chwili zmaterializował się i zaczął istnieć poza<br>mną.<br> Jako moje fatalne wyznanie.<br> I to też była prawda, lecz jakże złowróżbna i niebezpieczna.<br> Raz, że z tego powodu mogą mnie stąd nigdy nie wypuścić!<br> Jak człowieka pod namiotem z koca, jak łysego gnoma, ptasznika, jak gospodarza <br>spod Żyrardowa, który rzucił się z siekierą na córkę, bo obcięła warkocze.<br> Dwie anielice w złotych perukach prócz duszy miały obowiązki<br>lekarskie, o czym poniewczasie pomyślałem.<br> W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego