mogłem uwierzyć, że okazałem się takim ślamazarą. A przecież kiedyś, jako szesnastoletni chłopiec, uczyłem się dżudo i miałem w tej sztuce nawet pewne sukcesy. Tylko że od dawna nie trenowałem i zapomniałem wielu chwytów.<br>Ciotka Zenobia nawet nie raczyła mnie zauważać. Podczas obiadu rozmawiała wyłącznie z Kasią i małym, łysawym, niechlujnie wyglądającym panem w wieku lat pięćdziesięciu, który siedział z nami przy jednym stole.<br>Ów pan miał maleńkie, ale bardzo sprytne i ruchliwe oczka, maciupeńki nosek zadarty jak u mopsika, na jego policzkach i brodzie zauważyłem kępki włosów, widomy znak, że golił się niedbale i nie przywiązywał wagi do swego wyglądu