W końcu na świat wylało swoją nienawiść. Czyż nie? Zygmunt poddawał się szaleństwu, nie był już w stanie niczego odróżnić.<br>- A wiesz, pojebie? - przywarł do Lwa z błazeńską miną. - Znam jednego takiego, na ludzi łasego, ma ksywę Północny, od razu spodoba się wam! We snach się zakrada, w dzieciństwo zagada, niechybnie przyda się wam! On szuka, on puka, do serc mocno stuka! Jest bardzo mobilny, w ideach stabilny! Zuch prężny, zuch silny, w szataństwie uczynny! Arsenał załatwi, bomby, kałasze, granaty, z dusz czarnych nihilizm wypędzi, przeklętych na świętych wyświęci! I działań, i wiary, i czynu też chce!<br>Błazenada, trup, trup. Brak