pod kościelnym murem. Z przykrością zauważył, że drewniana dzwonniczka przy kamiennym kościele wygląda jak zmoczony (nawet przy bezdeszczowej pogodzie) i okopcony garnek. Świątynia miała powagę, dzwonniczka była w stylu tatarskim albo rusińskim. Wiedział, że poprzednia dzwonnica spłonęła kilka lat temu; sądząc z fotografii, była jeszcze brzydsza od obecnej. Ochłodziło się nieco. Przez mostek, ponad mruczącą, szarpiącą kęsy czarnych traw, strugą wyszli na szeroki, płaski ugór. Płaski do połowy, potem garbaty. Osty fioletowe, nie purpurowe, piołun w żółtych trawach, lotne nitki dmuchawca, smugi jasnożółtego, czasem kremowego piachu, kretowiska w stadach, po kilka. Dzika grusza, babinka, poskręcana, opatulona mnogością mizernych liści, tuliła się