Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
się nie ma słuchu?
Musiała się wyżalić, to jasne.
- Zmuszali cię go grania? - Chciał jej pomóc. - Marzyli,
żebyś była taka... no, wykształcona?
- Nie! Sama chciałam. Żeby się cieszył chociaż
trochę. Ale nie wychodziło mi nic. Mam inne zdolności.
Trochę rysuję.
- Wiem - powiedział niepotrzebnie po raz drugi.
- On tu grał co niedziela. - Nie zwróciła na
to niepotrzebne "wiem" uwagi. - Przychodziłam razem
z nim i słuchałam. Nikt więcej, tylko on i ja. Lubiłam
to. Potem... - urwała i znów usłyszał tę
samą cienką, delikatną melodię.
Pomyślał, że mógłby, jak ona, lubić spływający
z góry mały, srebrny dźwięk i że dziewczyna
mogłaby tak brzęczeć na
się nie ma słuchu?<br>Musiała się wyżalić, to jasne.<br>- Zmuszali cię go grania? - Chciał jej pomóc. - Marzyli, <br>żebyś była taka... no, wykształcona?<br>- Nie! Sama chciałam. Żeby się cieszył chociaż <br>trochę. Ale nie wychodziło mi nic. Mam inne zdolności. <br>Trochę rysuję.<br>- Wiem - powiedział niepotrzebnie po raz drugi.<br>- On tu grał co niedziela. - Nie zwróciła na <br>to niepotrzebne "wiem" uwagi. - Przychodziłam razem <br>z nim i słuchałam. Nikt więcej, tylko on i ja. Lubiłam <br>to. Potem... - urwała i znów usłyszał tę <br>samą cienką, delikatną melodię.<br>Pomyślał, że mógłby, jak ona, lubić spływający <br>z góry mały, srebrny dźwięk i że dziewczyna <br>mogłaby tak brzęczeć na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego