własnością niemal wszystkich, w spontanicznym, żywym odbiorze społecznym funkcjonowała jako wspólna mowa całej prawie zbiorowości. Lecz będąc efektem takiej koniunktury, przeistaczała się mimowoli w zakładniczkę potrzeb i oczekiwań niemówiącej większości, uzależniała się od jej gustów literackich i stereotypów wyobraźni. To zaś wiązało się zwykle z rezygnacją z krytycyzmu (uważanego za nieetyczny wobec "cierpiącej wspólnoty") oraz z wyrzeczeniem się indywidualizmu i artystycznej oryginalności, które zastępował język potoczny, nie wyróżniający się, anonimowy.<br> Wiedzeni poczuciem solidarności i potrzebą uczestnictwa we wspólnym losie, pisarze przekonani byli (jakże złudnie!), że nadszedł czas, kiedy to Polska rozstrzyga za twórców najważniejsze dylematy nie tylko moralne, lecz i artystyczne