Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: W kraju niewiernych
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2000
rzucił za swym życiem.
- Lee umarł.
- Ach.
Jakoś złagodniał. Uleciała zeń dzikość bezwzględnego drapieżcy.
- Tak nie można. Co bogowie zabierają, tego człowiek nie zatrzyma; co bogowie dają, trzeba brać.
- Odpierdol się.
- Życie jest życiem, jakiekolwiek by było. Każdy moment jest tyle samo wart. Bezczynność to śmierć.
Wreszcie oprzytomniała. Spojrzała na niego.
- A
tobie co się stało? Już nie wszystko ci jedno? Do czego ty mnie przekonujesz?
Gestem przejętym od ojców, którzy przejęli go od swoich ojców, a ci od swoich, i tak aż po niepamięć pramacierzy - wskazał zapadającą za horyzont, bladą kulę słońca.
- Czy widzisz piękno tej chwili? Czyż nie jest ono
rzucił za swym życiem. <br>- Lee umarł. <br>- Ach. <br>Jakoś złagodniał. Uleciała zeń dzikość bezwzględnego drapieżcy. <br>- Tak nie można. Co bogowie zabierają, tego człowiek nie zatrzyma; co bogowie dają, trzeba brać. <br>- Odpierdol się. <br>- Życie jest życiem, jakiekolwiek by było. Każdy moment jest tyle samo wart. Bezczynność to śmierć. <br>Wreszcie oprzytomniała. Spojrzała na niego. <br>- A tobie co się stało? Już nie wszystko ci jedno? Do czego ty mnie przekonujesz? <br>Gestem przejętym od ojców, którzy przejęli go od swoich ojców, a ci od swoich, i tak aż po niepamięć pramacierzy - wskazał zapadającą za horyzont, bladą kulę słońca.<br>- Czy widzisz piękno tej chwili? Czyż nie jest ono
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego