Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
tułowia.
Wówczas pan Kleks odśrubował ciemię i wysypał
z głowy całą jej zawartość. Były tam litery,
płytki dźwiękowe, szklane rurki oraz mnóstwo kółek
i sprężynek.

Wreszcie pan Kleks rozebrał na części tułów Alojzego,
części te ułożył wraz z głową w walizce
i walizkę zamknął.

Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą: Alojzy - ta niegodziwa
karykatura człowieka - przestał istnieć.

Jeden tylko Anatol miał łzy w oczach.

- Mój Boże - szeptał - mój Boże,
co teraz powiem Filipowi? Przecież kazał mi pilnować i strzec
Alojzego. Taka piękna lalka... Taka piękna!

Tymczasem pan Kleks na nowo skurczył się i zmalał.
Zwrócił do nas swoją twarzyczkę dziecka i rzekł:

- Nie
tułowia. <br>Wówczas pan Kleks odśrubował ciemię i wysypał <br>z głowy całą jej zawartość. Były tam litery, <br>płytki dźwiękowe, szklane rurki oraz mnóstwo kółek <br>i sprężynek.<br><br>Wreszcie pan Kleks rozebrał na części tułów Alojzego, <br>części te ułożył wraz z głową w walizce <br>i walizkę zamknął.<br><br>Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą: Alojzy - ta niegodziwa <br>karykatura człowieka - przestał istnieć.<br><br>Jeden tylko Anatol miał łzy w oczach.<br><br>- Mój Boże - szeptał - mój Boże, <br>co teraz powiem Filipowi? Przecież kazał mi pilnować i strzec <br>Alojzego. Taka piękna lalka... Taka piękna!<br><br>Tymczasem pan Kleks na nowo skurczył się i zmalał. <br>Zwrócił do nas swoją twarzyczkę dziecka i rzekł:<br><br>- Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego