Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
to mu wypadła sztuczna szczęka.
Z jednego tylko filozofa
Levy się nie śmiał i nie szydził,
gdyż z wszystkich rzeczy tego świata
jego najbardziej nienawidził.
Jego to portret miał nad biurkiem,
lecz zawieszony niewysoko,
by rzucić w niego mógł okurkiem
lub mu ze złości napluć w oko.
Był to Kartezjusz - niegodziwiec,
co chciał istnienie z Myśli wywieść -
ledwie widoczny, bo plwociny
pokryły prawie całe płótno,
więc widać było tylko bródkę
i jedno z ócz, patrzące smutno.

Patrząc na portret Kartezjusza,
Levy straszliwie się rozjuszał
i syczał mściwie: Jezuito!
Już ja ci zniszczę to cogito!
Rozdepczę je jak wstrętną żabę!
O, znam
to mu wypadła sztuczna szczęka.<br>Z jednego tylko filozofa<br>Levy się nie śmiał i nie szydził,<br>gdyż z wszystkich rzeczy tego świata<br>jego najbardziej nienawidził.<br>Jego to portret miał nad biurkiem,<br>lecz zawieszony niewysoko,<br>by rzucić w niego mógł okurkiem<br>lub mu ze złości napluć w oko.<br>Był to Kartezjusz - niegodziwiec,<br>co chciał istnienie z Myśli wywieść -<br>ledwie widoczny, bo plwociny<br>pokryły prawie całe płótno,<br>więc widać było tylko bródkę<br>i jedno z ócz, patrzące smutno.<br><br>Patrząc na portret Kartezjusza,<br>Levy straszliwie się rozjuszał<br>i syczał mściwie: Jezuito!<br>Już ja ci zniszczę to cogito!<br>Rozdepczę je jak wstrętną żabę!<br>O, znam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego