Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
ze swoją skłonnością do zachwytów nad gałązką brzozy poruszającej się na wietrze. Idź do wojska, przełam dziedziczność swoich Słowackich i Szymonowiczów. Przecież masz zdrowie, idź!
- Mówisz tak, boś daleki od tego wszystkiego. Co do mnie, grubo zastanawiam się nad tym, co mi przyszłość dać może.
Odszedł od łóżka w jakichś niemrawych podskokach. W porywie raptownej wesołości począł się z Bednarczykiem siłować na rękę.
W południe wróciła Stukonisowa. Miała zapłakane oczy. Opowiadała, jak schudł i spokorniał. Obiecywał, że jak go tylko wypuszczą, zaraz weźmie się do nauki i już nigdy nie będzie należał do żadnych partii. Wywietrzał mu zupełnie z głowy ten
ze swoją skłonnością do zachwytów nad gałązką brzozy poruszającej się na wietrze. Idź do wojska, przełam dziedziczność swoich Słowackich i Szymonowiczów. Przecież masz zdrowie, idź!<br>- Mówisz tak, boś daleki od tego wszystkiego. Co do mnie, grubo zastanawiam się nad tym, co mi przyszłość dać może.<br>Odszedł od łóżka w jakichś niemrawych podskokach. W porywie raptownej wesołości począł się z Bednarczykiem siłować na rękę.<br>W południe wróciła Stukonisowa. Miała zapłakane oczy. Opowiadała, jak schudł i spokorniał. Obiecywał, że jak go tylko wypuszczą, zaraz weźmie się do nauki i już nigdy nie będzie należał do żadnych partii. Wywietrzał mu zupełnie z głowy ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego