Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
sobie cały dzień, teraz nagle stajała i zmiękła w niespodziewanym rozczuleniu. Udała zdziwienie, kiedy wstał raptem, cały w bąblach, spomiędzy pokrzyw.
- Co tu robisz?
- Czekam na ciebie.
- Na mnie?
- Jak to? Przecież pozwoliłaś, żebym ciebie odprowadzał.
- Ach tak. Nie myślałam, że ty jesteś taki serio. I poprawiła znowu wstążkę, która nienagannie spleciona włosami, spoczywała w idealnym porządku nad czołem.
- Ja jestem bardzo serio - rzekł Polek.
- No, no, w którą stronę idziesz?
- Jak zawsze w dół, w twoją stronę.
- No to chodźmy. Ruszyli przed siebie stromym zboczem, splamionym rudymi zaciekami mchów. Polek zdążył jeszcze dostrzec samotną postać Kękusia stojącego pośrodku drogi. Odczuł
sobie cały dzień, teraz nagle stajała i zmiękła w niespodziewanym rozczuleniu. Udała zdziwienie, kiedy wstał raptem, cały w bąblach, spomiędzy pokrzyw.<br>- Co tu robisz?<br>- Czekam na ciebie.<br>- Na mnie?<br>- Jak to? Przecież pozwoliłaś, żebym ciebie odprowadzał.<br>- Ach tak. Nie myślałam, że ty jesteś taki serio. I poprawiła znowu wstążkę, która nienagannie spleciona włosami, spoczywała w idealnym porządku nad czołem.<br>- Ja jestem bardzo serio - rzekł Polek.<br>- No, no, w którą stronę idziesz?<br>- Jak zawsze w dół, w twoją stronę.<br>- No to chodźmy. Ruszyli przed siebie stromym zboczem, splamionym rudymi zaciekami mchów. Polek zdążył jeszcze dostrzec samotną postać Kękusia stojącego pośrodku drogi. Odczuł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego